Fotowoltaika, turbiny i magazyny energii

Źródła odnawialne – przyszłość czy konieczność

W mass mediach słyszy się, że CO2 jest tragiczne dla świata, planeta weszła w fazę wrzenia itd. Nie specjalnie mnie to interesuje. Nawet jeśli człowiek jest za to odpowiedzialny to co mam zrobić. Czy mam przestać jeść mięso, zacząć jeździć tylko i wyłącznie rowerem lub zbiorkomem. Załóżmy, że tak zrobię. To jaki będzie tego skutek. Czy przypadkiem uchwalający te reguły przestaną latać odrzutowcami? A jak sobie poradzimy gospodarczo ograniczając CO2. W jaki sposób będziemy konkurować z krajami, które takich norm nie wprowadzą?

Ostatecznie można rozwiązać kwestię CO2 poprzez zmniejszenie populacji. Mniej ludzi = mniej potrzeb. Mniej potrzeb = mniej rzeczy, które trzeba wyprodukować. I wygląda na to, że w tą stronę zmierzamy. Choć głośno się o tym nie mówi, to jak porozmawia się z szczerymi osobami, które uważają CO2 za problem to mogą powiedzieć, że nie będą mieć dzieci, aby nie szkodzić planecie.

Co ciekawe Elon Musk ma trochę inny pogląd na te kwestie. Jego zdaniem nie ma tragedii. Nawet jak temperatura wzrośnie to się do tego dostosujemy. Wg. Muska wzrost CO2 jest problemem i wynika tylko i wyłącznie z tego, że wydobywamy paliwa kopalne (ropa, węgiel, gaz itd.) które spalamy. Do tej pory ten CO2 był zmagazynowany w skorupie ziemi. Wszystko inne (np. krowy) nie gra roli bo to co na ziemi to układ zamknięty. Tak jak woda. Z takim poglądem mogę się zgodzić. To z czym trudno mi się zgodzić to z przymuszaniem ludzi do jedzenia robaków, aby zapobiec „zbliżającej się” katastrofie.

Biorąc pod uwagę powyższe moje dotychczasowe podejście było takie, że dopóki cały świat nie zdecyduje się na ograniczenie CO2 to robienie tego w Europie jest bez sensu. Jedyny skutek jaki to będzie miało to znaczące ograniczenie wzrostu gospodarczego. No może to nie jedyny skutek, przy okazji sporo osób zarobi pieniądze na źródłach odnawialnych. W zarobieniu pieniędzy nie ma nic złego. Ale w zarobieniu pieniędzy poprzez dotacje i subwencje już tak.

Po obejrzeniu Tonego Seby mój pogląd się nie zmienił w kwestii dopłat. Tj. nie dopłacajmy. To w czym mój pogląd się zmienił, to, że odnawialne źródła mogą same z siebie przejąć energetykę (o czym poniżej)

 

Zmiana w energetyce (odnawialnej)

Jest to jedna z „disruptive” zmian o których mówi Tony Seba. Specjalnie nie pisałem o tym w wpisie o innowacjach przyszłości.

Ceny paneli fotowoltaicznych, wiatraków jak i magazynów energii spadają. I to bardzo mocno spadają. Połączenie fotowoltaika + wiatraki + duży magazyn energii (baterie) może być pewnym źródłem elektryczności. Ta zmiana już następuje. A przewidywania (bazując na wykładzie Tonego Seby) się mylą. Zakładają liniowe zmiany, a zmiany następują jak krzywa S. Jeśli ceny paneli, turbin wiatrowych i magazynów energii wciąż będą spadać, to dojdziemy do momentu gdy będzie to najtańszy sposób wytwarzania energii.

Państwowe dotacje na fotowoltaikę destabilizują sieć

Jeszcze kilka lat temu można było w Polsce dostać dopłatę do instalacji fotowoltaicznej. Zyskiwali na tym właściciele domów kosztem wszystkich użytkowników sieci. Problemem było założenie, że sieć będzie wirtualnym magazynem. Nie, nie będzie. Wystarczy, że sporo osób się podłączy (jak się stało) i już nie ma tym jak zarządzać. Chodzi o to, że jak mocno świeci/wieje to nie wiadomo co zrobić z tą energią. Jest kilka wyjść:

  • pobrać więcej prądu
  • wyeksportować za granicę
  • odłączyć od sieci

Zabrakło zdrowego rozsądku, że jak dopłacać to tylko wraz z magazynem energii i systemem (podłączonym do internetu) zarządzania, który będzie wiedział kiedy ładować magazyn a kiedy przekazywać prąd do sieci. No cóż rządzą nami debile lub osoby specjalnie chcące źle, ale o tym już pisałem.

Poza dotacjami dla indywidualnych odbiorców mamy regulacje dla dużych farm fotowoltaicznych. I tu też regulacje są bez sensu. Marnujemy prąd poprzez odłączanie od sieci, gdy akurat mocno świeci słońce… Ale to dopiero początek absurdu. Dalsza część jest taka, że za ten prąd, który nie jest w sieci właścicielom farm fotowoltaicznych należą się rekompensaty. Absurd goni absurd. Najpierw odłączamy a później oddajemy pieniądze, gdzie na samym początku zezwoliliśmy na przyłączenie.

Opcja aby temu zaradzić to przechować tą energię kupując magazyn energii. Z tym, że po co skoro są rekompensaty?

 

Jak ogarnąć źródła odnawialne sensownie(j)?

Rozwiązaniem jest wprowadzenie cen energii elektrycznej zmieniających się bardzo często (np. co 15 minut) tak aby był opłacalny handel nią. Np. kupować gdy b. mocno świeci (b. dużo energii, cena niska) i ładować wtedy baterie. Następnie sprzedawać gdy nie świeci i cena jest wyższa. Natomiast nie jest to jedyny sposób. Bardziej systemowe podejście zostało przedstawione tutaj.

Bardzo dużo się dowiedziałem z tego wątku. Da się, trzeba tylko chcieć i umieć no i nie dopłacać 🙂

 

Przy okazji dygresja – grałem w sim city. Straszna gra. Pełny komunizm trzeba postawić wszystko, szkoły, szpitale, miejsca pracy itd. A takie rzeczy robią się oddolnie przez ludzi, pod warunkiem, że są dobre regulacje (np. jak ktoś kradnie to idzie do więzienia, jak zatruwa rzekę to płaci za pierwszym razem, za kolejnym trafia do więzienia, jak ktoś chce nieuprawnienie wejść na teren kraju to jest odstraszany, a jak nie skutkuje to ginie). Kolejna dygresja: Spotkałem się z określeniem, że politycy gorzej rządzą, niż nastolatek gra w gry strategiczne/ekonomiczne. Zgadzam się z tym poglądem.

Odnośnie globalnego ocipienia to wcale nie jest w 100% jednoznaczne, że stoi za tym człowiek. W sumie nie gra to większej roli. Tak czy inaczej ograniczymy CO2 przechodząc na TAŃSZĄ energię elektryczną jaką będzie fotowoltaika + wiatraki + baterie. Pozwólmy działać ludziom pracującym w tej branży i skończmy z jej psuciem, przez bezsensowne (a wręcz szkodliwe!) dopłaty 🙂

 

Jeśli zainteresował Cię ten wpis może się spotkamy na żywo/online? Organizuję spotkania online/na żywo, tak po prostu spotkać się pogadać, pograć w planszówki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *